prowadzić na ten temat osobnego bloga. Temat to bowiem bogaty i można powiedzieć
niewyczrpany. Ogólnie, w dużym skrócie i obrazowo, jazda samochodem w Korei należy do
sportów ekstremalnych z elementami survivalu. Tych kierowców, którzy zdecydowali się na
uczestniczenie w ruchu drogowym tego kraju można podzielić na tych, co już mieli kolizję i
na tych co będą ją dopiero mieć. Jest to tylko kwestia czasu. W ubiegły piątek dołączyłem do
grupy tych co już po. Piątek, jak to piątek - każdy chce szybko do domu. Problem w tym i nie
dotyczy to tylko Korei, że zazwyczaj wszyscy chcą do domu na raz. Dodatkowo, i to już
dotyczy Korei, bardzo często samochody mijają się dosłownie "na centymetry". Ja jechałem
pasem do jazdy "na wprost" natomiast facet po prawej z drugiego pasa "na wprost" chciał
sobie skręcić w lewo. W pewnym momencie usłyszałem tylko chrobot i trzask pękającego
plastiku. Nacisnąłem na klakson i gościu na szczęście się zatrzymał. Z mojego prawego
lusterka zostały tylko strzępy. Otworzyłem okno i coś krzyknąłem (już nawet nie pamiętam
co). Tamten dał mi znać aby skręcić w lewo. Tak też zrobiłem spoglądając czy jedzie
za mną. Jechał. W głowie teraz burza myśli: "Co teraz????". Zatrzymaliśmy się na skraju ulicy
włączając awaryjne. Wysiadłem z samochodu i od razu zrobiłem zdjęcie jego samochodowi
wraz z tablicą rejestracyjną oraz mojego lusterka. On także wysiadł i zaczął od przeprosin:"
I'm sorry, I'm sorry!". Potem obejrzał moje lusterko, a właściwie to, co z niego zostało i spytał: "Changi OK?" W koreańskiej wersji angielskiego oznacza to "Czy wymiana OK?" "OK" -
opowiedziałem. Teraz w ruch poszedł jego telefon. Gdzieś zadzwonił, podał typ auta a
potem powiedział (w właściwie pokazał), że jedziemy. Pokazałem mu aby jechał pierwszy. Po
kilku minutach byliśmy już w małym warsztacie, gdzie czekał mechanik dzierżąc w dłoni
śrubokręt akumulatorowy. Kilka minut później dostarczono pudełko z nowiutkim lusterkiem.
Co ciekawe było w tym samym kolorze lakieru co mój samochód. "Sprawca" aktywnie
pomagał nawet mechanikowi. Po zamontowaniu sprawdziłem działanie - wszystko było OK.
Jeszcze raz facet przeprosił, podając rękę. Ja z kolei powiedziałem, aby bardziej w
przyszłości uważał (nie sądzę aby zrozumiał), podziękowałem mechanikowi, pożegnałem się
i pojechałem do domu. Całość nie trwała dłużej niż pół godziny. Jak ja lubię Koreę!
Sprawca telefonuje |
"Ofiara" |
No, Ecot, ja już jestem po dwóch w ciągu 5 miesięcy, obie lekkie :)
OdpowiedzUsuńMaarjohn
Wczoraj "odkrylem" jeszcze lepszy kraj do jazdy samochodem: Filipiny. To mniej wiecej UAE plus Korea do kwadratu. Na kazdym skrzyzowaniu oprocz swiatel musi byc policjant i to przez cala dobe. To na szczescie nie musialem kierowac ale niezla "walka o ogien" :))
UsuńNiestety, wypadki chodzą po ludziach, nawet jeśli to my jedziemy ostrożnie to ktoś inny może po prostu się zagapić i problem gotowy. W tym roku miałam tylko jedną stłuczkę - nie z mojej winy, ale była.
OdpowiedzUsuń